espresso
z adwokatem
frankowicze

Po wyroku TSUE w sprawie Dziubak vs. Raiffeisen Bank w Polsce (C – 260/18) świat już nigdy nie będzie taki sam.

Także w Polsce 3 stycznia 2020 r. Sąd Okręgowy w Warszawie rozstrzygnął już sprawę Państwa Dziubak, jak się wydaje korzystnie dla nich, tj. unieważnił umowę kredytową. Co to oznacza dla pozostałych osób od lat tkwiących w kredytach frankowych?

Niestety nie jest tak, że banki zweryfikują swoje umowy same i pośpiesznie będą chciały zawrzeć ugodę. Pozew będzie konieczny. Każdy pozew będzie jednak inny, albowiem umowy zawierane przez różne banki były rzecz jasna różne. Przyjrzyjmy się zatem drodze do unieważnienia umowy kredytowej.

Losy nieważnej umowy kredytowej

Na początku wytoczono sprawę przed Sądem Okręgowym w Warszawie, który to sąd zadał Europejskiemu Trybunałowi Sprawiedliwości pytanie prejudycjalne o wykładnię przepisów unijnych (tutaj: dyrektywy Rady 93/13/EWG z dnia 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich (Dz.U. 1993, L 95, s. 29). Pytanie dotyczyło m.in. nieuczciwego charakteru warunków umowy w zakresie mechanizmu przeliczania stosowanego w kredycie hipotecznym indeksowanym do waluty obcej (tutaj CHF). Chodziło o kredyt indeksowany, tj. określony w umowie w PLN oraz wypłacany w PLN tyle, że wypłacona kwota jest przeliczona w określony w umowie sposób. I właśnie sposób przeliczania został uznany za abuzywny (niedozwolony). Mówiąc w skrócie przelicznik polegał na tym, że wypłata kredytu następowała w PLN wg kursu wymiany walut nie niższym, niż kurs PLN do CHF, przy czym kurs ustalany był nie tyle zgodnie z rynkiem, a zgodnie z tabelą kursów wymiany, która obowiązywała w tym banku w chwili, gdy kredyt był wypłacany klientom. A więc zgodnie z kursem ustalanym tak naprawdę przez bank. Tak samo ustalano spłatę kolejnych rat. Wskazywano także oprocentowanie zmienne przy zastosowaniu tzw. stopy referencyjnej LIBOR 3M i zwykłej marży banku. I przede wszystkim ten zapis został uznany za tzw. klauzulę niedozwoloną (abuzywną).

Jak myślał Sąd?

Po wyroku TSUE w październiku 2019 r., który wydano na skutek pytania prejudycjalnego zadanego właśnie w ww. sprawie, w styczniu w styczniu 2020 Sąd Okręgowy w Warszawie unieważnił w całości umowę kredytową.

O co pytano Trybunał Europejski?

Zasadnicze pytanie sądu polskiego do TSUE dotyczyło bowiem kwestii, czy art. 6 ust. 1 Dyrektywy 93/13 należy rozumieć w ten sposób, że sąd krajowy po tym, jak uzna określone zapisy umowy za nieuczciwe, powinien (jest uprawniony) uznać, że umowa ta nie może nadal obowiązywać bez takich warunków i należy ją unieważnić w całości, czy po wyeliminowaniu nieuczciwych zapisów (tu: zapisu dotyczącego mechanizmu przeliczania) umowa nadal obowiązuje, a będzie to jedynie umowa innego rodzaju niż ta pierwotnie zawarta przez strony.

Klimat prokonsumencki

Bardzo ważną kwestią przy tym było podkreślenie przez TSUE statusu konsumenta (klienta banku), zwrócenie uwagi na to, że konsument to strona słabsza niż przedsiębiorca pod względem możliwości negocjacyjnych jak i doinformowania o zawiłościach mechanizmów kredytowych. Trybunał uznał, że właśnie ze względu na słabszą pozycję kredytobiorcy wobec banku, dyrektywa unijna nakłada na państwo członkowskie (także Polskę) obowiązek oceny tych warunków umów, które zwykle nie są negocjowane indywidualnie. Na ten aspekt w procesach frankowych sądy będą musiały więc zwrócić szczególną uwagę tj. zbadać, czy kredytobiorca miał możliwość wpływania na treść klauzul waloryzacyjnych, na ile rozumiał je i miał szansę je zrozumieć co do skutków.

Bank narzucał warunki

Ostatecznie Trybunał stwierdził, że jeśli doszło do zawarcia umowy we wskazanych powyżej warunkach, a zatem w zasadzie „beznegocjacyjnie”, to gdy w umowie znajduje się klauzula nieuczciwa, dla konsumenta (kredytobiorcy), umowa ta może nadal obowiązywać, ale pod warunkiem, że jest możliwe, aby trwała bez niedozwolonych zapisów. Sąd warszawski na kanwie wyroku TSUE uznał, że klauzule dotyczące sposobu przeliczania waluty wpływają na wysokość świadczenia głównego w sposób zasadniczy i nie ma możliwości, aby umowa kredytowa po zlikwidowaniu tych zapisów nadal istniała, co ją dyskwalifikuje. Stąd decyzja sądu o unieważnieniu umowy kredytowej.

Bank niedostatecznie informował

Sąd polski stwierdził także, że bank nie wypełnił obowiązku informacyjnego co do ryzyka kursowego wobec kredytobiorców, a także uznał, że sam sposób przeliczania, który zakładał ryzyko kursowe, nie został sformułowany dla kredytobiorcy w sposób wystarczająco przejrzysty i dawał bankowi możliwość swobodnego modyfikowania wysokości spłat rat kredytowych. Sąd stwierdził też, że po wyeliminowaniu nieuczciwych zapisów przelicznikowych umowa nie może trwać nadal, ze względu m.in. na zakaz zastosowania stawki LIBOR w takiej formie, w jakiej zapisana była w umowie, sprzeczność takiej „nowej” umowy z istotą umowy kredytu indeksowanego (walutowego) oraz wątpliwości, co do tego, czy strony na pewno do końca zgodziły się na te same warunki, innymi słowy czy istniała między nimi pełna zgoda na skutki tak zawartej umowy.

Umowa nieważna i co teraz

Ważne dla klientów banków jest teraz, co w sytuacji unieważnienia umowy? Czy w ogóle jeszcze powinni coś spłacać, czy to, co zapłacili, należy przeliczyć? Otóż przy unieważnieniu umowy – zasadniczo – strony zwracają sobie wszystko to, co świadczyły, a zatem przy kredycie, gdzie obie strony świadczą sobie pieniądze, będzie trzeba obliczać, ile, kto komu ma zapłacić.

Sprawy jednak nie będą tak proste jak w pierwszym odruchu, głównie medialnym, wszystkim się wydawało.

Wyrok Sądu Apelacyjnego jeszcze korzystniejszy

Sąd Apelacyjny w Warszawie w innej podobnej sprawie, zmienił bowiem wyrok Sądu Okręgowego unieważniającego umowę uznając, że po usunięciu klauzul abuzywnych (niedozwolonych) kredyt jest kredytem złotówkowym i musi być spłacany w złotówkach. Co do sposobu oprocentowania sąd polski wskazał dwie możliwości. Po pierwsze ustalenia spłaty w złotówkach z zastosowaniem stawki LIBOR (ale już dla PLN) albo ustalenie spłaty w złotówkach w ogóle bez oprocentowania (w grę wchodziłaby tylko marża banku).

Do rozstrzygnięcia pozostaje jeszcze kwestia spłat dokonywanych we frankach, albowiem od 2011 r. banki zawierały aneksy do umów w oparciu, o które klienci sami kupowali walutę i spłacali nią kredyty. Tutaj Sądy obu instancji były zgodne co do tego, że wpłacone przez kredytobiorców franki powinny zostać zwrócone i to jako franki bądź ich równowartość wg kursu z chwili zwrotu.

Wniosek z powyższego jest jeden. Kolejne sprawy będą wyjaśniać sposoby rozliczeń z bankami, ponieważ samo unieważnienie to połowa drogi. Jednak zanim pójdziemy do sądu, warto zasięgnąć porady specjalisty – adwokata.

Zostaw swój komentarz do wpisu