espresso
z adwokatem

Nieograniczona wolność słowa – czyli czy można opluć nauczyciela

wizerunek nauczyciela

W ostatnim czasie, w związku z żądaniami wysuwanymi przez nauczycieli, pojawiło się multum wypowiedzi zarówno na łamach prasy, w przeróżnych mediach, włącznie z telewizją, obrazujących i wyjaśniających zasady pracy i wynagradzania nauczycieli, ale także oceniających jakość tej pracy często w sposób generalizujący wkład pracy. Pojawiły się nie tylko wypowiedzi prasowe i oficjalne. Mieliśmy do czynienia z wypowiedziami prywatnymi, na przeróżnych forach. W zależności od profilu miały charakter mniej lub bardziej merytoryczny, ale często były wpisami i wypowiedziami nie nadającymi się do powtórzenia.

Oczywiście każdy ma prawo mówić, co myśli. Pytanie tylko, czy może powiedzieć wszystko i w dowolny sposób. Można rzecz jasna powiedzieć, że to nie jest kwestia prawa, że to brak kindersztuby, jednak po co w takim razie jest prawo? Nie jestem zwolennikiem Kodeksu Hammurabiego, ale prawo jest po to, aby z niego korzystać wtedy, gdy ktoś wkracza w sferę, przez prawo chronioną. I tak jest w tym przypadku. Ochronie podlega godność człowieka.

Zderzamy tu tzw. dwa dobra osobiste, dwa prawa przynależne człowiekowi – godność i prawo do wolności słowa, chronione Konwencją Praw Człowieka, Konstytucją RP i przepisami prawa cywilnego. Na tle tego konkretnego zdarzenia, o jakim mówimy, pojawia się jeszcze inne prawo – prawo społeczeństwa do rzetelnej informacji, chronione m. in. prawem prasowym i cywilnym.

Oba prawa – godność człowieka, jego dobre imię oraz wolność słowa, są prawami równolegle chronionymi, nie mają charakteru absolutnego. Jak stwierdził Sąd Najwyższy w 2005 r. (III CZP 53/04) prawa, o jakich mowa, są chronione w oparciu o Konstytucję (art. 14 i 54 ust. 1 oraz art. 30, 31 ust. 3 i 47), umowy międzynarodowe (art. 10 ust. 1 i 2 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, art. 19 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, art. 17 i 19 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych) oraz ustaw (art. 24 k.c. i art. 1, 6, 12 ust. 1 i 41 prawa prasowego). Oba z tych praw mogą podlegać ograniczeniom ze względu na inne prawa i tak będą występowały sytuacje, gdy prawo do ochrony czci będzie musiało ustąpić prawu do wolności słowa i prawu społeczeństwa do informacji. Sąd uznał, że o prymacie któregokolwiek z tych praw będzie decydował sąd w konkretnej sprawie, z uwzględnieniem okoliczności tej sprawy.

Komentarz na facebooku

Na gruncie konkretnych wypowiedzi, pojawiających się w kontekście protestu nauczycieli, można swobodnie powiedzieć, że w wypowiedziach kierowanych do konkretnych postów na facebook’u czy innych portalach społecznościowych, doszło niewątpliwie do naruszenia godności i dobrego imienia i to w stopniu znacznym, przez osoby prywatne wobec konkretnych osób.

Z czym do sądu

Dochodzenie tych praw polegać może bądź na żądaniu usunięcia wpisów (jeśli fb na żądanie pokrzywdzonych jeszcze tego nie zrobił, albowiem takie przypadki się zdarzały), ale także można domagać się przeproszenia i to w bardzo konkretny sposób. Należ wskazać bowiem sądowi, jak takie przeprosiny mają brzmieć oraz opisać szczegółowo, gdzie i kiedy oraz na jak długo mają się pojawić. Ważne jest, aby sposób, w jaki sprawca naruszenia dobrego imienia musiał dokonać czynności, które w sposób adekwatny będą usuwały skutki jego postępowania. Np. można żądać umieszczenia na tablicy swojego profilu, albo w konkretnej grupie, w której umieszczono komentarz, przeprosin o określonej treści, którą sądowi w pozwie należy napisać.

Dowód+

Dodatkowym „plusem”, przy całej atencji do słowa „plus”, które w ostatnim czasie zyskało ogromną popularność, jest sposób dowodzenia zasadności żądań. Otóż w sprawie o naruszenie dóbr osobistych, to nie osoba pokrzywdzona będzie dowodzić, że „nie jest złodziejem, leniem czy bandytą”. Przeciwnie, wystarczy, że wykaże naruszenie jej prawa. Oczywiście nie można ograniczyć się do napisania „moje prawo zostało naruszone”. To strona pozwana, czyli naruszyciel, musi wykazać, że to co mówił, pisał jest prawdą lub zostało napisane w tzw. społecznie uzasadnionym interesie. W przypadku sformułowań obraźliwych, a takie w komentarzach często padają, albowiem piszącym towarzyszy swoiste poczucie nieidentyfikowalności, nie mogą w żaden sposób zostać obronione.

Czy moralnym jest żądać pieniędzy

Owszem. Nic tak nie boli jak konieczność zapłaty kary. Zwykle w sprawach o naruszenie dóbr osobistych mamy do czynienia z żądaniem zadośćuczynienia, czyli finansową rekompensatą za krzywdę. Kwoty te w polskiej rzeczywistości nie są zwykle bardzo wysokie i nie zbliżają się do milionów znanych z amerykańskich filmów. Jednak warto czasem, zwłaszcza przy bardzo radykalnych wypowiedziach, wystąpić z żądaniem pieniężnym obok roszczeń niepieniężnych (usunięcia wpisu, sprostowania czy przeproszenia). Jak wiadomo, przeprosiny czasem bolą bardziej.

Co w przypadku nierzetelnej informacji prasowej

W tej konkretnej sprawie, w moim odczuciu, mieliśmy i nadal mamy do czynienia z nieprawdziwymi informacjami przedstawianymi w mediach, zarówno w tv, jak i czasopismach oraz na portalach internetowych, mających status rozgłośni lub czasopisma. Art. 1 Prawa pasowego stanowi, iż prasa, zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, korzysta z wolności wypowiedzi i urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej. Powstaje pytanie, czym jest rzetelność prasowa?

Niebotyczne dochody nauczycieli w informacjach medialnych

Sąd Najwyższy bardzo dokładnie tłumaczy, czymże ona jest. Otóż sąd wskazał, że dziennikarze w istocie mają za zadanie wprowadzać w życie prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, a zatem z tym wiąże się ich prawo do publikowania, do przekazywania informacji szerokiej publice. Jednak absolutnie nie każda informacja będzie uważana za rzetelną. Dziennikarz ma obowiązek rozważenia za każdym razem i w każdym przypadku, czy informacja jest na tyle wiarygodna i miarodajna, aby mogła stanowić podstawę publikacji. Mało tego, dziennikarz zobowiązany jest do rzetelności nie tylko przy zbieraniu materiałów, ale i ich rozpowszechnianiu, przy jego wykorzystaniu. Co to oznacza? Jedynie i aż tyle, że zgodnie z art. 12 Prawa prasowego dziennikarz ma obowiązek sprawdzić zgodność z prawdą uzyskiwanych wiadomości. Nauczyciele zaangażowani w kwietniowy protest ciągle zadają pytanie, skąd wzięła się informacja przekazywana przez parlamentarzystów, przez media, a potem przez obywateli o ich niebotycznie wysokich zarobkach. To samo dotyczyło rzeczywistej ilości godzin, w których nauczyciele pracują. Oczywiście spowodowało to ogromny sprzeciw. I nic dziwnego. Poza sprzeciwem jednak istnieją inne środki weryfikowania rzeczywistości. Szerzenie nieprawdziwych informacji w zakresie wysokości wynagrodzenia mogło naruszyć co najmniej prawo do rzetelnej informacji, do jakiej ma prawo każdy obywatel, ale także w związku z kontekstem, w jakim informacja ta była rozpowszechniana (nadmiernych roszczeń strajkujących, roszczeniowej postawy) naruszenie dobrego imienia nauczycieli. Byli oni bowiem przedstawiani jako grono osób żądających za śmieszną ilość godzin pracy, wynagrodzenia niewspółmiernie wysokiego, a nadto podwyżki wynagrodzenia, które wg przekazów medialnych, wynosiło niejednokrotnie dwie tzw. średnie krajowe, czyli ok. 8000 zł.

Oczywiście zawsze trzeba ważyć, co lepsze – proces czy spokój. To niemal hamletowski wybór w świetle możliwości, jakie daje prawo, a kontekstu.

Po co to wszystko

Dla nas jako adwokatów, ważne jest, aby do opinii publicznej przedarła się informacja, że są możliwe różne drogi zwracania uwagi na problem, ale i powstrzymywania rozrostu informacji nieprawdziwych, które nie tylko nie pomagają, ale szkodzą. Zarówno sądowe, jak i pozasądowe. Czasem bowiem mediacja bywa skuteczniejsza i działa szybciej.

Wyroki w sprawach z zakresu naruszenia rzetelności dziennikarskiej i dóbr osobistych są efektem przekonywania przez strony sądu o swojej racji, czasami jest to proces podszyty emocjami, jednak strona pokrzywdzona ma w nim możliwość zabrania głosu także na tematy ważne. Często w tych procesach biorą udział media, co także ma znaczenie dla pokrzywdzonego, który w ten sposób może przekonać nie tylko sąd, ale i szersze grono odbiorców o naruszeniu tak kardynalnych praw jak godność i dobre imię.

Zostaw swój komentarz do wpisu